

Z PLECAKIEM PRZEZ GRENLANDIĘ | CIAG DALSZY PRZYGODY
Każda chatka, w której się zatrzymujemy skrywa niewielki dziennik wędrowca. Wpisać się możemy, ale oczywiście nie musimy. Każdy wpis...
dzika przyroda
dzikie spanie
kilkudniowy trekking
canoe
przeprawa z ekwipunkiem na plecach
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji odwiedzić pólnocnych krańców zapewne nie mieliście przyjemności zakosztowć tak zwanych białych nocy - jest to okres w roku, w którym Słońce w ogóle nie zachodzi lub zachodzi na bardzo krótko. Lipiec jest właśnie tym czasem w roku, kiedy możemy się cieszyć niekończącym się dniem
Pewnie zastanwiacie się jak to wygląda z tymi chatkami, dlaczego w nich nie śpimy, tylko pod namiotem. Pomimo tego, że szlak jest mało uczęszczany zdarza się, że kogoś na nim spotykamy. Większość przemierza go tak samo jak my - od chatki do chatki. Ich standard jest różny, czasami są one zaledwie 3-osobowe. Możemy sobie w nich swobodnie przygotowywać posiłki, jednak pewniejszym noclegiem są dla nas namioty, które rozbijemy w okolicach chatek.
OFICJALNA STRONA SZLAKU:
LOT:
Przelot Polska - Kopenhaga - Kangerlussuaq ~ 4000 zł
Nie odpowiadamy za bilety, możliwość wykupienia zewnętrznego ubezpieczenia lotów. Więcej info
TRANSPORT:
Własne nogi :)
WYMAGANE DOKUMENTY:
Ważny paszport (minimum 6 miesięcy od daty powrotu do kraju)
Zastrzegamy sobie prawo do weryfikacji uczestników - nie każdy jest w stanie zderzyć się sam na sam z naturą - dlatego też może zdarzyć się, że odmówimy Ci uczestnictwa w wyprawie.
ARCTIC CIRCLE TRAIL, bowiem taką nazwę nosi szlak, który postanowiliśmy przejść pod koniec czerwca 2023 roku w towarzystwie naszych przyjaciół. Jest to szlak, który rocznie przechodzi zaledwie około 1000 osób. A to naprawdę niewiele. Szansa na spotkanie innej grupy czy osoby jest naprawdę mała. Szlak ciągnie się przez 160 km i na jego trasie do pokonania mamy zarówno górskie przełęcze, bagniska jak i jezioro, które trzeba przepłynąć canoe. Nie spotkasz tutaj żadnej infrastruktury, poza kilkoma chatkami, które są swego rodzaju wytyczną punktów docelowych każdego dnia. Standard chatek, z których możesz skorzystać jest bardzo różny - od pryczy i przysłowiowego schronu po naprawdę przestronną 20-osobową chatkę. W zależności od tego czy ostatnie zimowe grupy zaprzęgowe pozostawiły nieco nafty dla letnich zmarzluchów, istnieje możliwość jej ogrzania. Dzięki temu, że szlak jest tak mało uczęszczany, możemy się w naturalny sposób oderwać od codzienności, tłumów i pozwolić oczom chłonąć, a duszy przeżywać to. co trudne i piękne jednocześnie. Zapraszam Was do naszej kilkudniowej wyprawy na koło podbiegunowe!
W zależności od godzin lotów tego dnia przelatujemy z miejscowości, w której będziemy kończyć nasz szlak - Kangerlussuaq do miejscowości, w której go rozpoczniemy czyli Sisimiut. Na miejscu nocleg w hotelu i uzupełnienie gazu i ostatnie zakupy przed wyjściem na szlak.
DYSTANS: 23 km
CZAS: 10h
PRZEWYŻSZENIE: 859 m
Pierwszy etap szlaku rozpoczynamy w miejscowości Sisimiut. Przed nami 23 km i 859 m przewyższenia. Czeka nas trudna przeprawa górzystym terenem. Pierwsze kroki postawimy na terytorium psów husky, które urzędują zaraz za miejscowością. Następnie będziemy kierować się w stronę pierwszej rzeki, którą będziemy musieli przejść. Następnie, w zależności od warunków krajobraz zacznie się zmieniać, może pojawić się śnieg pod naszymi stopami. Naszej wędrówce towarzyszyć będą wspaniałe górskie widoki, którymi będziemy napawać się przez kolejne dni. W drodze do naszego celu - chatki przeprawimy się jeszcze przez przynajmniej jedną rzekę, jednak nie powinno sprawić nam to kłopotów, co najwyżej kostki nam zmarzną. Nasza dzisiejsza chatka jest niewielka, ale spokojnie będziemy mogli w niej przygotować posiłek. Następnie nocleg pod namiotami i regeneracja przed kolejnym dniem.
DYSTANS: 17.2 km
CZAS: 8h 36 min
PRZEWYŻSZENIE: 650 m
Drugi etap naszej wędrówki przebiega przez bagnisty teren wzdłuż długiego jeziora. Jednak góry odbijające się w jego tafli robią mocne wrażenie. Jednym z trudniejszych momentów na naszej trasie jest głęboka rzeka. W zeszłym roku w czerwcu poziom wody sięgał naszych pośladków. Przy pomocy kijków trekkingowych i sandałów udało nam się ją całkiem sprawnie pokonać. Jednak oczywiście wrażeń nie brakowało. Dystans na dziś wynosi 17.2 km i 650 m. Bagniste, podmokłe tereny dają nam w kość, a tuż przed dotarciem do chatki musimy pokonać jeszcze jedną płytką, ale wymagającą zdjęcia butów rzekę. Chatka znów jest niewielka, ale pozwala na przygotowanie posiłku pod dachem.
DYSTANS: 17 km
CZAS: 8h 30 min
PRZEWYŻSZENIE: 654 m
Trzeci etap szlaku jest niezwykle widokowy, przemierzamy wspaniałe doliny i przełęcze górskie. Mamy nadzieję spotkać na nim pardwę górską. Wędruje się już nieco przyjemniej, widoki rekompensują wszelki trud a bagno i zakwasy nie doskwierają dziś już tak bardzo. Tuż przed chatką szlak wiedzie wzdłuż jeziora, przy dobrym świetle góry niesamowicie odbijają się w jego tafli. Przed dotarciem do celu znów czeka nas mała przeprawa przez płytką rzekę, w sumie to nie takie złe - odświeżymy nieco stopy przed wskoczeniem do śpiworków. Domek nie dosyć, że jest wspaniale położony to i jego wnętrze jest przytulne. Ostatnim razem znaleźliśmy naftę, dzięki czemu mogliśmy ogrzać się w domku i wysuszyć niewiarygodnie przemoczone rzeczy.
Miejsce to tak bardzo nam się spodobało, że postanowiliśmy zatrzymać się w nim na jedną noc dłużej, aby nacieszyć się otaczającą nas dziką naturą i przestrzenią. Po trzech dniach wędrówki przyda się odrobina odpoczynku i czasu na napawanie się naturą i spędzenia miło czasu z pozostałymi wędrowcami. Przegraliśmy niejedną partię w tysiąca czy remika. Był to doskonały czas na zrobienie małego prania, morsowania w wodzie o temperaturze około 1 stopnia i rozmowy z dala od zasięgu i tak zwanych zakłócaczy.
DYSTANS: 20 km
CZAS: 9h 30 min
PRZEWYŻSZENIE: 864 m
Wypoczęci i gotowi na kolejny, czwarty etap naszej wędrówki ruszamy szlakiem górskimi zboczami. Krajobraz zaczyna się nieco zmieniać, przywodzi na myśl południowe regiony Norwegii. Wędrujemy początkowo wzdłuż kilku jezior (co niestety wiąże się z podmokłym i bagnistym terenem), po to aby pod koniec przedrzeć się przez górę i dotrzeć do celu naszej wędrówki. Powoli żegnamy się z ośnieżonymi szczytami, które zastępują łagodniejsze krajobrazy. Chatka znów nie jest zbyt wielka, jednak pozwala na przygotowanie posiłku pod dachem.
DYSTANS: 22,1 km
CZAS: 10h 49 min
PRZEWYŻSZENIE: 1035 m
Piąty etap naszej wędrówki dla wielu uznawany jest jako najbardziej podmokły i bagnisty. W zeszłym roku, miesiąc po naszej wyprawie most, który widzicie na zdjęciu poniżej, zmiotła rzeka (której poziom drastycznie wzrósł pod wpływem intensywnych opadów. Prawdę mówiąc po naszych wcześniejszych przeżyciach etap ten nie był ani gorszy ani lepszy pod względem terenu. Choć obszar, który widać na pierwszym zdjęciu naprawdę potrafi być podstępny, gdy raz wpakujemy się w bagno, już się z niego nie wydostaniemy. Jednak, gdy już przebrniemy przez tą równinę robi się tylko lepiej. Wędrujemy górskimi zboczami, gdzie gleba jest bardziej skalista dzięki czemu kostki nie wyginają się już na prawo i lewo (sami zrozumiecie o czym mówimy :)). Mijamy jedną chatkę, ponieważ jest ona usytuowana bardzo blisko poprzedniej przez co następnego dnia czekałby nas dużo dłuższy odcinek (prawie 30 km). Nocleg czeka nieopodal jeziorka, tam rozbijamy namioty i gotujemy pod gołym niebem. Stamtąd czeka nas już tylko 13 km do Kanocentret.
DYSTANS: 13,4 km
CZAS: 5h 10 min
PRZEWYŻSZENIE: 266 m
Szósty etap naszej wędrówki początkowo będzie wymagał od nas niewielkiego podejścia, następnie ruszymy wzdłuż jeziora i odbijemy w dolinę, która zaprowadzi nas już do jeziora przy którym miejmy nadzieje, że czekać będą na nas canoe. Do przepłynięcia mamy około 3 km. Także wiosła w dłoń i naprzód! Chatka, do której dziś zmierzamy to prawdziwy rarytas wśród chatek - 30 osobowa, przestronna chatka, ze stołem przy, którym można zjeść posiłek i porozmawiać. Podczas naszej ostatniej podróży był to dla mnie najbardziej kryzysowy dzień, nie wiem czy to deszczowa pogoda, kolejne bagniska czy może wrażenie, że to "tylko" 13 km, które "machniemy" raz dwa. Odpoczynek w domku zdecydowanie postawił nas wszystkich na nogi.
DYSTANS: 18,6 km
CZAS: 4h 38 min
Siódmy etap szlaku to prawdopodobnie jeden z najbardziej ekscytujących - dotarliśmy do canoe center, a to oznacza, że większa część wędrówki za nami, teraz to nie nogi, a ręce wiodą nas naprzód. Do przepłynięcia mamy prawie 19 km, jest co wiosłować. Najważniejsze, aby wiatr nie wiał nam w twarzy, wtedy płynięcie mija się z celem. Gdy nie wieje jest w porządku, poruszamy się do przodu. Natomiast, gdy wieje nam w plecy jest wręcz bajecznie, moglibyśmy nic nie robić a kiedyś dotrzemy do celu. Chatka, do której dziś płyniemy jest bardzo niewielka, jednak w jej okolicy panoszą się renifery. Trzeba tylko na nie poczekać. Noc spędzamy w okolicy chatki pod namiotami.
DYSTANS: 22,3 km
CZAS: 7h 13 min
PRZEWYŻSZENIE: 546 m
Ostatni etap jak i ostatni dzień naszej wędrówki. Aż żal ściska nam serca. Pomimo wszelkich trudów i kryzysów wędrówka przez dziewicze rejony Grenlandii była niesamowitymi doświadczeniem zarówno fizycznym jak i psychicznym. To nasza psychika odgrywa tutaj główną rolę, pamiętajcie - nawet jeśli kondycyjnie byłoby to dla Was łatwizną, musicie poradzić sobie psychicznie. Przemierzamy ostatnie kilometry z żalem w sercach, ostatnie bagniska i szczyty pozostają nam do pokonania. Na szlaku spotykamy ludzi, dla których jest to pierwszy dzień wędrówki. Nie wiesz czy im współczuć czy zazdrościć. Docieramy do punktu oznaczonego jako koniec i początek szlaku. Dochodzi do chwili, w której odczuwasz pustkę i satysfakcję jednocześnie. Na słupie widnieje numer telefonu po taksówkę, po którą dzwonisz chcąc dotrzeć do centrum Kangerlussuaq. Wyciągasz po prostu telefon i dzwonisz, tak jakby była to najzwyklejsza czynność, a jednak przez ostatni tydzień żadne z nas tego nie zrobiło. Siedząc w taksówce powoli dociera do Ciebie, że to już naprawdę koniec.
Pisząc tę ofertę przeżywałam wiele stanów, od zwątpienia i niezrozumienia chęci powtórzenia tego, po tęsknotę, którą czuję w tej chwili. Doświadczenie to będzie dla Was z całą pewnością niesamowitym przeżyciem i pozostanie w Waszych sercach i pamięci na zawsze. Nie pozostaje nam nic innego jak Was zaprosić do wspólnej wędrówki!